aleey
Administrator
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 1224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:28, 23 Sie 2011 Temat postu: Natalii 5 - Olga Rudnicka |
|
|
Cytat: | Pięć kobiet, pięć motywów, jeden spadek.
Policja otrzymuje tajemnicze zgłoszenie o samobójstwie. Zamknięty od środka pokój. Martwy mężczyzna. Broń, na której znajdują się wyłącznie odciski palców ofiary. Jednak zdaniem przybyłego na miejsce komisarza Potockiego nie mogło to być samobójstwo. Ślady zdają się wykluczać również morderstwo. Zagadkowa śmierć jest jednak dopiero początkiem niezwykłych zdarzeń…
W gabinecie notariusza spotyka się pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Każda z nich rości sobie prawo do spadku. Każda z nich miała też powód, by zabić. Każda będzie robić wszystko, by odzyskać zaginiony spadek… |
Szczerze mówiąc – nie spodziewałam się, że uda mi się przeczytać tę książkę jeszcze przed zimą, ale miałam niesamowite szczęście i akurat trafiłam na moment, w którym pani układała nowe książki na półkach w bibliotece i udało mi się ją wypożyczyć. Ostatnio bardzo ciągnie mnie do kryminałów, ale ten trochę różni się od tych, które do tej pory czytałam. Dlaczego? O tym w dalszej części recenzji.
Żadna z pięciu Natalii Sucharskich nie miała pojęcia o tym, że ma cztery siostry, a ich ojciec jest na tyle bogaty, że może zostawić im pięć milionów spadku do podziału. Kiedy mężczyzna popełnia samobójstwo, nagle wszystkie Natalie spotykają się w jednym miejscu, a ich trudne charaktery sprawiają, że policji naprawdę trudno z nimi współpracować. Jednocześnie okazuje się, że do śmierci Jarosława Sucharskiego doszło w dość niecodziennych okolicznościach, bowiem ślady wykluczają samobójstwo oraz jednocześnie morderstwo. Jak Natalie wyjaśnią tę dziwną sprawę?
Powieść pisana jest w lekko komediowym stylu, co osobom niezaznajomionym z kryminałami może trochę ułatwić czytanie. Mnie też przypadło to do gustu. W niektórych powieściach komediowy styl wyklucza ciekawą akcję z prawdziwym napięciem, które według mnie jest nieodłącznym elementem kryminałów. Jednak w „Natalii5”, autorce udało się połączyć komizm z tym właśnie gatunkiem, co wcale nie jest proste.
Największym plusem tej książki są na pewno bohaterowie z krwi i kości. Już po kilku stronach z udziałem danej postaci, mogłam powiedzieć, czy lubię ją, czy nie. Natalie też nie zostają obojętne czytelnikowi. Każda z nich jest inna, ale mają ze sobą też trochę wspólnego, jak to w rodzinie bywa (nawet w takiej, która wcześniej się nie znała). Na początku trochę mieszały mi się wszystkie główne bohaterki. Nic dziwnego, skoro każda z nich nosiła takie samo imię i nazwisko. Z ulgą przyjęłam zmianę imion z pięciu Natalii na Annę, Natalię, Natę, Magdę i Natkę – dopiero wtedy w pełni mogłam zobaczyć każdą z bohaterek i nie mieszały mi się już niektóre szczegóły. Ja najbardziej polubiłam Natalię Magdę i Natalię „Natę”, chociaż ta druga na początku trochę mnie denerwowała.
Bardzo podobało mi się też zakończenie, nigdy nie spodziewałabym się takiego wyjaśnienia śmierci Jarosława Sucharskiego. Za to finał pierwszej z rozwiązanych na końcu zagadek wpadł mi w pewnym momencie do głowy, ale i tak nie byłam pewna, do póki sama nie przeczytałam tych kilku zdań. Jedynym minusem zakończenia tej książki było właśnie to, że się skończyła. Bardzo wciągnęłam się w tę opowieść i trudno było mi odłożyć tę książkę, a jeszcze gorzej będę się czuła oddając ją w poniedziałek do biblioteki. Właściwie chętnie kupiłabym sobie własny egzemplarz, ale z tym będę musiała poczekać jeszcze co najmniej do września, bo pieniędzy zawsze mi brakuje, kiedy akurat bardzo chcę coś mieć. Dodam też, że chętnie przeczytałabym jeszcze jakąś inną powieść Olgi Rudnickiej, bo z tego, co zauważyłam oglądając wewnętrzną stronę okładki, jest ich jeszcze trochę. Polecam tę książkę… Właściwie wszystkim, jest naprawdę świetna!
Post został pochwalony 0 razy
|
|