Lenalee
Pożeracz książek
Dołączył: 29 Sie 2010
Posty: 1268
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie z tego świata. Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:51, 12 Wrz 2010 Temat postu: Primavera - Mary Jane Beaufrand |
|
|
Znakomita powieść dla młodzieży osadzona we Florencji, w dobie Renesansu. Na tle panoramy miasta rozgrywają się losy Pazzich, jednego z najmożniejszych i najbardziej znaczących rodów patrycjuszowskich w piętnastowiecznych Włoszech. Spisek mający osłabić potęgę Medyceuszów staje się pretekstem do opowiedzenia historii młodej kobiety, której marzenia muszą dojrzeć wraz z nią w okrutnej i pozbawionej miłosierdzia Florencji.
Wzgardzona przez matkę, traktowana jak służąca, najmłodsza córka rodu Pazzich, przez wszystkich zwana Florą, żyje w cieniu starszej siostry. Piękna, popularna i, jak się wydaje, zupełnie pusta Domenica to modelka samego Boticellego, a jej uroda jest sławna w całym mieście. Przeznaczeniem Domeniki jest poślubić Giuliano Medyceusza, Flora zaś, z polecania matki, ma niebawem trafić do klasztoru. Ciche, pokorne trwanie za murami zgromadzenia, kontemplacja, modlitwa i praca nie są przyszłością, o której marzy.
Gdy do pałacu Pazzich przybywa młody gwardzista z posłannictwem od samego papieża, dziewczyna odnajduje w nim bratnią duszę. Jednak przybycie wychudzonego młodzieńca oznacza zmianę nie tylko w życiu Flory. W świecie pełnym intryg i politycznych knowań, dojrzewa spisek, który już niedługo odmieni losy wszystkich mieszkańców Florencji. Prostolinijna i rozpaczliwie spragniona ciepła Flora musi szybko przyswoić sobie najważniejszą lekcję - jak przeżyć między odzianymi w aksamitne szaty drapieżnikami, z których każdy pragnie wyłącznie osiągnięcia prywatnych korzyści. Za zasłoną uprzejmości i konwenansów, za kotarą wcielonego w szlachetne damy i dostojnych panów piękna, kryje się prawdziwy, brutalny i nieznający przebaczenia świat.
Marzeniem Flory jest uciec daleko od nieczułej rodziny, poznać dalekie kraje. Ale sny są kruche. Ćwiczebnym mieczem nie da się zatrzymać armii, modlitwy nie przywrócą życia umarłym, a śmierć ma słodki zapach migdałów.
Moja opinia
Często jest tak, że to nie opis zachęca mnie do przeczytania książki, a okładka. Tym razem jednak było zupełnie inaczej, gdyż ani okładka, ani opis tak bardzo mnie nie przyciągnęły, jak tytuł książki. "Primavera". Brzmi tajemniczo, niesamowicie i trochę... starodawnie. Kryje za sobą wielki sekret, takie przynajmniej miałam uczucie. Dlatego właśnie postanowiłam tę książkę przeczytać. A cóż owy tytuł oznacza? W internecie jest wiele różnych interpretacji, ja swoją podam na końcu. Trzeba jednak wiedzieć, że odnosi się on do najsłynniejszego obrazu Botticielliego, który z Włoskiego oznacza wiosnę. Obraz ten stał się dla autorki inspiracją do napisania książki i podania własnej historii jednej z postaci widniejącej na owym obrazie.
Główną bohaterką historii jest Flora, najmłodsza córka z rodu Plazzich. W rodzinie nie jest traktowana tak, jakby na to zasługiwała. Matka jej nie kocha, siostra również nie darzy specjalnym uczuciem, ojciec były szczęśliwy, gdyby udało mu się na niej zarobić więcej pieniędzy. Flora pociechę znajduje jedynie w swoim bracie, nowo poznanym przyjacielu oraz w nonnie, o której nie wie najważniejszych rzeczy. Dziewczyna żyje w dostatku, jej rodzina jest jedną z najbogatszych rodzin w mieście, jednak to nie przynosi jej szczęścia. Bo jak żyć gdzieś, gdzie rodzice i niemal całe rodzeństwo uważa Cię jedynie za służkę? Flora jednak będzie musiała znieść o wiele, wiele więcej. Ród Plazzich szykuje spisek przeciwko Madyceuszom, który w najgorszym razie może obrócić się przeciwko nim i całą rodzinę skazać na najgorszy los, jaki tylko może ich spotkać.
Cała historia przesiąknięta jest wręcz atmosferą renesansowej Florencji. Czytając ową książkę, aż się czuje tamten klimat, nawet, jeżeli ktoś nie miał okazji nigdy na oczy zobaczyć tego miejsca. Dawna Florencja opisana jest bardzo barwnie, z dużą dozą realizmu. Z pewnością nie jest to najpiękniejsze miejsce, z jakim miałam okazję się spotkać, jednak ma w sobie nieodparty urok, coś, co sprawia, że czuje się z nim ogromną więź. Cudowne miejsce, jednak z jak bardzo surowymi regułami. Kobiety za męskie przebranie czeka bardzo surowa kara, bowiem skazane są na ścięcie nosa. Złodzieje tracą jedną dłoń. A co dzieje się ze zdrajcami? To najokrutniejsza kara, z jaką kiedykolwiek się spotkałam. W pewnym momencie pomyślałam sobie aż, że kary w piekle są mniej surowe niż w renesansowej Florencji.
Flora snuje swoją tragiczną opowieść bardzo barwnie i wciągająco. Zdania, mimo iż przesiąknięte wielkim smutkiem, znajdują w sobie nutkę humoru i ironii. Ciekawie opisuje wydarzenia, tak, że niemal machinalnie przenosimy się w dane miejsce. Historia ta może i nie jest wybitnie zaskakująca, jednak z całą pewnością jest niesamowicie przyjemną lekturą, nadającą się, by spędzić ją w ciepłym fotelu z kubkiem gorącego kakao w dłoni. Język jest prosty, jednak ma w sobie coś, co sprawia, że wyraźnie czuć tę epokę w powietrzu. Dodatkową przyjemność sprawiają włoskie zwroty od czasu do czasu wstawiane w zdania. Signor, grazie, nonna i wiele, wiele innych, które mamy okazję poznać w znajdującym się na końcu książki słowniczku.
Cała książka mimo wszystko nie jest przesiąknięta smutkiem, na jego tle maluje się również radość i szczęście, jednak zbyt mało, by wyraźnie je poczuć. To sprawia, że książka ta jest tak magiczna. Historia Flory utożsamiana jest z historią bogini Chloris, która skazana przez Dianę, zmuszona jest na wieczną ucieczkę przed bogiem zachodniego wiatru, Zefirem. Jak Chloris ucieka przed Zefirem, tak Flora zmuszona jest uciekać przed swoimi wrogami. Dziewczyna często wspomina o tej opowiedzianej przez nonnę historii. Ma ona z Choris zbyt wiele wspólnego, by tak po prostu o owej opowieści zapomnieć. Łączy ją z nią nie tylko wspólne przeznaczenie, ale również nonna, tak bardzo droga jej osoba. Historia Flory pokazuje nam, że każdy spisek, nawet ten najmniejszy, może obrócić się przeciw nam i dokonać wielkich szkód. Oraz tego, że kluczem do szczęścia jest przebaczenie. Nie tylko innym, ale i sobie samej. Jednak co Flora ma wspólnego z "Primaverą"? Co owa "wiosna" tak naprawdę oznacza? Każdy może interpretować to inaczej. Ja jednak myślę, że po prostu bo długiej i mroźnej zimie w życiu Flory, przyszedł czas, aby swe miejsce zajęła wiosna. Aby smutek ustąpił miejsca wolności i szczęściu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|